piątek, 5 sierpnia 2016

rozdział nr 3

Staneła na równych nogach.
zlustrowała wzrokiem całą gildję i zaczeła się śmiać.
- gdybyście teraz zobaczyli swoje miny - powiedziała nie przerywając śmiechu
- przecież cię zamkneliśmy - powiedział zdziwiony mistrz
Nagle przerwała śmiech i spojżała poważnie na staruszka.
- po prostu byłam zmęczona
- przecież nałożyłem pieczęcie - nie powinnaś być w stanie się wydostać
- mówisz o tej śmiesznej wróżkowej energii - to dla mnie jak uszczypnięcie komara
Nagle staruszek zaczoł się powiększać
- mówisz tyle co komar - warkną zamachując się pięścią
- magia tytana.... interesujące ale nie dla mnie
Nagle wzbił się tuman kórzu
Stała z wyciągniętą prawą ręką do góry i przytrzymywała rękę maga
- no przyznam jesteś silniejszy niż przeciętny użytkownik tej magii...
- pewnie nie wytrzymała bym długo... nie prezętując swoich umiejętności
Mówiąc to znikneła żeby zaraz pojawić się siedząc dziadkowi na barana.
- jesteś świetny nikt przez dłuższy okres nie stanowił dla mnie zagadki
Nagle wystawiła przed siebie ręke i krzykneła
- zostaję tutaj od teraz to moja baza
wszyscy zaczeli zbierać swoje szczęki z ziemi wliczając laxusa który akurat wszedł do sali.
staruszek zmienił wreście postać i teraz to on siedział na plecach dziewczyny.
- Aaaa...ale tak nie można przecież my cię nawet nie znamy- odezwała się erza
- masz coś przeciwko - warkneła patrząc na erze ukazując swoją prawdziwą postać
dziadek zeskoczył jej z pleców a erza przywołała zbroję władcy ognia.
- o jesteś odważna - tylko to jest za mało na mnie
Nagle pojawiła się za erzą i poraziła ją taką dawką błyskawic że taupadła.
- widzisz moja magia ma jeszcze inne zastosowanie
Zaczeła poruszac rękami a wraz z jej ruchami poruszało się ciało erzy pez jej woli
- mogę poruszać dowolnie ciałem osoby którą poczęstowałam swoimi błyskawicami
ciało erzy co chwila zmieniało zbroje przez co ta była coraz bardziej zmęczona
- mało z tobą zabawy... ale też ma inne zastosowanie takie jak doładowanie
Mówiąc to dziewczyna jeszcze raz poraziła ją błyskawicą
- troche to zajmie... niech sobie poleży
Nagle poruszyła nosem.
Pojawiła się tuż za lucy i zaczeła wąchać jej szyję

środa, 13 lipca 2016

Rozdział 2

Postaram się pisać to opowiadanie z perspektywy osoby trzeciej.
Nie obiecuje , że zawsze mi się uda ale trzymaj za mnie kciuki.
Nie mam za dużo czasu na pisanie, więc postaram się pisać długie posty.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy się zbudziła znalazła na swojej pryczy dwie paczki sztucznej krwi .
- Witaj słodkie śniadanie
Złapała pierwszy woreczek z prawej i rozerwała go zębami.
Kiedy tylko się pożywiła rozpłynęła się w oparach wieczornej mgły.
Głupcy myśleli , że będą ją tu trzymać ale grubo się pomylili względem niej.
Nie była sobie tam jakimś zwykłym wampirem tylko to ona tu rządziła .
To ona ustanawiała reguły i to ona karała sprzeciwiających się tym zasadą, a
karała bardzo surowo.
Dla jej wrogów kończyło się to najczęściej śmiercią, a
wymierzała karę z uśmiechem na twarzy.

Laxus poszedł sprawdzić jak ma się ich pierwszy więzień i miał nadzieję, że ostatni.
Kiedy sprawdzał zamek w drzwiach zauważył , że pomieszczenie jest puste.
Spostrzegł kartkę leżącą na pryczy.
Szkarłatne litery wydawały się pulsować w półmroku pomieszczenia mocą,
której nie dało się określić, a głosiły one.

OGIEŃ I ŚMIERĆ
NIE ROZERWALNA WIĘŹ
JEDEN O DRUGIM WIE
DRUGI NIE WIE NIC
JEDEN ŻYJE W WIECZNYM MROKU
DRUGI RODZINĘ WRÓŻEK MA
JEDEN ZAZDROŚCI DRUGIEMU
I CZEKA NA ŚMIERĆ
DRUGI MOŻE MU TYLKO ZADAĆ ŚMIERĆ
LECZ KIEDY PRAWDY SMAK ZAKOSZTUJE 
ŚMIERĆ CZY WIĘZI KRWI
CIEMNOŚĆ CZY ŚWIATŁA KRES 
DECYZJĘ JEDYNIE WIĘZI WRÓŻEK
ROZSTRZYGNĄĆ POTRAFIĄ

W tym samym czasie w głównym holu .
Nagle jak z pod ziemi przed Lokim wyrosła dziewczyna ,która miała być zamknięta w lochu.
Wszystko potoczyło się w błyskawicznym tempie .
Podrzuciła nim jak by ważył nie więcej niż piórko, i z taką samą szybkością sprowadziła go na ziemię potężnym ciosem w szczękę.
Sprawiła tym, że na środku sali ziała ogromną dziura w kształcie człowieka, a sam chłopak znajdował się w piwnicy.

wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział nr 1

Siedziała przed domem Natsu i obserwowała, czekała na jakiś ruch ze strony Zerefa. Tylko, że on się jeszcze nie pojawił, chyba że obserwował tak jak ona z ukrycia, które zapewniało jej drzewo. W przeciwieństwie do niej Zeref miał tą przewagę, że mógł obserwować go w biały dzień, a ona tylko w nocy.
Wiedziała, że nie mogła zostać w mieście na długo, ponieważ ludzie zaczęli by coś podejżewać.
Z miasta i z okolicznych lasów znikały zwierzęta, a duża ich liczba spowoduje to , że w końcu ktoś zacznie węszyć w tej sprawie, a tego nie chciała.
Wystarczyło to, że wielki strateg w osobie Mavis wiedział o jej istnieniu i mistrz.
Burmistrz zlecił znaleźć powód tego zjawiska i to już wystarczyło.
Tylko czekać aż ktoś przyjmie tą misję a płacono za nią nie mało.
Dziewczyna o imieniu Lucy weszła do domku swojego przyjaciela razem z chłopakiem o imieniu Laxus.
Widać było, że nie był zadowolony z tego, że musi wykonać tą misję razem z tymi dzieciakami, ale co zrobić jak dziadek się upadł by odkryli co się stało z tymi zwierzętami nie tylko domowymi ale i leśnymi, rozszarpanymi prawie na strzępy.
Dziwne jest w tym wszystkim to, że spuszczono z nich całą krew.

Poprawiła się na gałęzi i sprawdziła czy mnie nie widać z domu, dla pewności otoczyła się iluzją. Wyraźnie słyszała ich rozmowę.

- Levi mówiła mi dzisiaj, że czytała w jakiejś legędzie o stworzeniach które mogły mieć coś z tym wspólnego nazwała je wampirami - spojżała na Laxusa i Natsu
- to jakieś bzdury takie coś nie istnieje - zaburczał Laxusa
- jak smoki istnieją to także może - zdenerwował się Natsu
Lucy podniosła rękę z kluczem i powiedziała
- otwórz się bramo lwa Loki
- wzywałaś - mówiąc to wziął ją na ręce
- postaw mnie na ziemi - zaczęła wierzgać nogami - mam pytanie czy słyszałeś o wampirach
Nagle zbladł i odsunął się od niej - po co ci to wiedzieć moja pani - drążył
- z lasu i z miasta zaczęły znikać zwierzęta - wtrącił się Natsu przesuwając się do Lucy
- dobrze sprawdzę to - powiedział zamykając oczy
Otoczyło go światło i wiązka ta rozprzestrzeniła się po całym domu i wypłynęła na zewnątrz.

Ledwo to zauważyłam, nie zdążyła nawet pomyśleć o ucieczce, a poczuła jak oplatająca ją wiązka światła nie pozwalając jej się ruszyć.
Z głuchym chukiem spadła na ziemię.
No to tyle jeżeli chodzi o godność wampira.
- co tu robisz - zapytał srogo
- cześć Loki nie poznajesz przyjaciół - zaśmiała się
- co ty tu robisz - ponowił zaciskając więzy - czego chcesz od Lucy - zapytał zawzięcie
- nic nie chcę od tej blądyny - parskneła - nie masz nowych sztuczek
- stare metody są najlepsze jak widać
- kim ona jest - blondyneczka zapytała
Wyszczeżyłam się do niej i zapytała - widzisz to - parskneła śmiechem na jej głupią minę - jak na blondynkę to jesteś naprawdę tępa
- nie mów tak o Lucy - odezwał się Płomyczek bo dosłownie staną w ogniu
- a ty się zamknij bo trzeba twoją dupę chronić bo sam nie umiesz napaleńcu - zbeształam chłopaka
- coś ty powiedziała - zapytał gniewnie
- to co słyszałeś płomyczku - zapadła głucha cisza do momętu w którym PAN płomyk nie wytrzymał i rzucił się na mnie z pięściami
To, że jestem związana nie znaczy, że jestem bezbronna.
Znikąd wzięły się czarne chmury i piorun uderzył w przestrzeń między mną a chłopakiem.
- co tu się dzieje - dziewczyna popatrzył na pana piorunów - odwołaj to Laxus
- ale to nie moja robota - zaprzeczył
- to ona - odparło lwiątko
Wszystkie spojrzenia padły na mnie.
- no co - popatrzył am się na nich - to, że jestem związana nie znaczy, że nie mogę się obronić
- trzeba ją szybko gdzieś zamknąć bo długo nie wytrzymam - zasapał
- w gildii jest cela w piwnicy - odparł Lax
- może być nie powinna uciec z tamtąd - poparł Loki
- Loki nie zrobisz mi tego prawda... Loki - zadygotałam - Loki proszę...
Nawet nie zareagował, PAN blizna postawił mnie na nogi i ruszyliśmy do gildii.
Jak się okazało w celi znajdowały się srebrne kajdany.
Kiedy zamknęły się na moich nadgarstkach, poczułam jak momentalnie osłabłam.
- kiedy się stąd uwolnie zapoluje na ciebie lwie - ... - przysięgłam, że nie ruszę już ludzkiej krwi ale dla ciebie zrobię wyjątek
Widziałam jak się wzdryga, iluzją mojego normalnego wyglądu się rozmyła...
Kły mi urosły i ukazały się moje czerwone tęczówki.
Drzwi się za nimi zamknęły i została sama. Położona na wąskiej pryczy zapadła w śmiertelny sen bez marzeń i koszmarów.



piątek, 26 czerwca 2015

Prolog

Witajcie chcecie pewnie wiedzieć o czym będzie to opowiadanie więc usiądźcie wygodnie i posłuchajcie mojej historii.


Nazywam się Misako Nakamura.
Żyję już na tym świecie koło 745 lat.
Pamiętam jeszcze jak młody Zeref uczył się swojej magii.
Rozkoszny był z niego dzieciak ale sprowadził na kraj czas mroku i rozpaczy, w czym my wampiry też miałyśmy swój udział.
Po upadku Zerefa a raczej jego zniknięciu dla wampirów nastały ciężkie czasy, zaczęły się polowania na nas i nasze klany.
Zeszliśmy do podziemia na prawie dwieście lat, nauczyliśmy się znajdować inny sposób odrzywiania, jedni piją krew zwierząt a jeszcze inni sztuczną.
Ja osobiście preferuje zwierzęcą ponieważ przynajmniej jakoś smakuje.
Obecnie jest czas po igrzyskach magicznych.
Wyczówam obecność Zerefa i wiem, że jest tu gdzieś niedaleko i obserwuje gildie Fairy Tail.
Pewnie zapytacie się dlaczego taki mag jak Zeref będzie obserwował akurat ją?...
Z prostej przyczyny ponieważ jej członkiem jest jego młodszy brat Natsu.
Właściwie to przebywam niedaleko gildii i obserwuje czy zrobi jakiś ruch, czy też nie....
Nie pozwolę mu na sprowadzenie drugiej wojny na ten kraj.
Za dużo ludzkich istnień pochłonęła tamta wojna, w imię czego wybuchła..., w imię pieprzonego odrodzenia....
Do tej pory zastanawiam się po co moja Matka przywódczyni klanu wzięła w tym udział, i chyba nigdy się nie dowiem ponieważ zaraz potem została zamordowana.
No oczywiście na to w pełni zasługiwała, a ja jako jej następczyni wprowadziłam mój klan i inne w nową erę.